Z radością informujemy, że blog Graj Muzyką przeniósł się na serwis www.grajkolektyw.pl i niniejszym stał się częścią większego projektu przedsięwziętego przez grupę Kolektywu Graj!
Smakowitych muzycznych kąsków (i nie tylko!) szukajcie w serwisie www.grajkolektyw.pl
Podpisano, Załoga Graj Muzyką! Something greatER is going to happen! Winter is coming!
Tym razem rewelacyjny utwór stworzony przez Jerzego Satanowskiego, zaczerpnięty z popularnego w latach 90. polskiego serialu "Ekstradycja".
Jerzy Satanowski, Moskwa Nie Wierzy Halskiemu.
Zuzanna zamknęła ciężkie drzwi pustego Domu Pogrzebowego na Powązkach. W środku było zimno. Pozlepiane płatki śniegu odbijały się od wielkich okien, lśniąc w delikatnym świetle stojących na zewnątrz latarni. Szybki oddech kobiety powodował niewielkie obłoczki pary, wydobywające się z jej karmazynowych ust. Mimo paskudnej pogody, zacinającego deszczu i śniegu szminka trzymała się doskonale. Kobieta westchnęła i powolnym krokiem poczęła zbliżać się do pachnącej świeżym lakierem trumny. Twarz mężczyzny zastygła w dziwnym, lekko uśmiechniętym grymasie. Delikatna kobieca dłoń musnęła jego posiwiałą czuprynę. Gorąca łza spłynęła po czerwonym policzku. Zuzanna wpatrywała się szklistymi oczami w zimne oblicze męża. Na chwilę zapadła kompletna ciszą, którą przerwała ledwie słyszalna muzyka, dobiegająca z zewnątrz. Drzwi otworzyły się ze skrzypnięciem, a delikatne jazzowe brzmienia z radia samochodowego wpadły do środka z podmuchem zimnego powietrza. Mężczyzna w czarnym płaszczu szybkim krokiem przemierzył salę Domu Pogrzebowego. Położył dłonie na kobiecych ramionach i przez moment razem z nią wpatrywał się w nieboszczyka. - Miał się przecież obudzić godzinę temu, co się dzieje? - mruknął zdenerwowany. - Uznałam, że tak będzie lepiej. Dla niego. Dla nas... - odparła niemal szeptem kobieta, zaciskając w pięści niedużą ampułkę z białymi kapsułkami.
Wiatr wzmógł się niepostrzeżenie, trzaskając potężnymi drzwiami, a płatki śniegu coraz mocniej stukały o wielkie szyby budynku.
Kurcze... dokonałem dwóch dziwnych odkryć. Po pierwsze - oryginalna wersja litery K miała długi i durny wstępniak. Po drugie - została opublikowana 23 marca 2009 roku o godzinie 23:13. Nowa wersja jest chyba najbardziej zróżnicowanym zbiorem utworów do tej pory. Ciekawe czy będziecie mieli coś do dodania.
Koyaanisqatsi - Philip Glass
Przyznam, że filmu nie widziałem, ale jako, że nie ma w nim dialogów ani fabuły, jest tylko operowanie obrazem i muzyką, to nic dziwnego, że mamy tu ogrom świetnej muzyki ilustracyjnej. Dla mnie ten kawałek to otwierająca scena i opis powolnego kolosa w ciemności - pasażerskiego statku sunącego przez kosmos.
Kingdom Of Heaven - Harry Gregson-Williams
"The Battle Of Kerak" - udany utwór, z udanego soundtracka. Szkoda, że film ździebko kupowaty. Szczęśliwie nie aż tak, żeby trwale odcisnąć się w mojej pamięci.
Kaneda - Geinoh Yamashirogumi
Wchodzi z dużym wykopem i nieźle oddaje styl ścieżki jednego z najlepszych anime. Nie będę zbyt oryginalny jeśli napiszę, że wybornie się nadaje do CyberPunka. Uderzę się natomiast w pierś i przyznam, że na tym soundtracku są bardziej epickie utwory.
Klaus Doldinger - Heimkehr
Trudno mi było się zdecydować, który utwór z zupełnie niepowtarzalnego i unikalnego Das Boot wybrać. Kluczowa dla decyzji okazała się ograniczona oferta YouTube. Jakość i tak woła o pomstę do nieba.
Kung Fu Panda - Hans Zimmer & John Powell
"Sacred Pool Of Tears" to kawałek na miarę dwóch świetnych hollywoodzkich kompozytorów. Bez nadmiernego rozpisywania się - w Kung Fu Pandzie tak zilustrowano trening Po, ale ten utwór okazał się też idealny do opisu bardzo niezwykłej lokacji, w bardzo niezwykłej przygodzie. Kurczę, czyli po ponad sześciu latach jest dalej nie spisana...
Tym razem gratka dla miłośników karczemnych opowieści, krasnoludzkiego piwa i długich godzin spędzonych na szlaku w poszukiwaniu przygód!
Clannad, czyli irlandzki zespół specjalizujący się głównie w folkowych i celtyckich brzmieniach. Sama nazwa oznacza w skrócie "rodzinę z Dobhar", a to dlatego, że założyciel grupy - Leo Brennan wciągnął do współpracy prawie wszystkie swoje dzieci (a było ich dziewięcioro!) oraz najbliższych krewnych. Z bogatego rodzinnego dorobku muzycznego możemy przede wszystkim kojarzyć Eithne Brennan, znaną później jako Enyę :)
Poniżej kilka propozycji, moim zdaniem wspaniale pasujących np. do Warhammera.