4 sie 2010

Gdy jest już za późno


Sierpień. Fani science-fiction i gier fabularnych mogą rozglądać się za dniem premiery drugiego, polskiego systemu RPG osadzonego w przyszłości. O ile Neuroshima niekoniecznie była utożsamiana z sf (etykieta "postapo" zazwyczaj nie kojarzy nam się z grą w świecie niezwykłych technologii), Robotica umożliwia grę mutantami, klonami czy cyborgami.

Sam nie jestem adresatem tej gry (zwłaszcza ze względu na ogromną ilość zasad - mam zapotrzebowanie na mechaniki banalne), zainteresowałem się informacjami na temat płyty dołączanej do podręcznika. Elementem jej zawartości jest "klimatyczna muzyka" dopasowana do systemu, "18 utworów, 64 minuty audio". Jako, że sam nie wierzę w "klimatyczną muzykę", a przy tym zaintrygował mnie drugi po Crystalicum polski soundtrack do gry fabularnej (stworzonej przez autora gry, Rafała Olszaka, znanego jako ROL), za swój obowiązek uznałem zrecenzowanie tego dzieła. Twórca okazał się być bardzo miły i udostępnił mi zawartość płyty.

ROL opisał swe utwory następująco: "nie jest to stricte muzyka, lecz w większości tło, tekstury, które mają nadać klimat sesji". I dopóki nie obierze się podobnej perspektywy, czyli "to nie muzyka", płyta będzie dla słuchacza trudna do przegryzienia. W utworach nie ma melodii. Nie wiem nawet, czy jest to jeszcze ambient, czy już tylko losowe plamy dźwięku zestawione w ciągu. Co jednak ważne, całość nie nudzi, chociaż zbiory użytych dźwięków są do siebie bardzo podobne.

Chociaż długość kawałków jest różna (od minuty do dziesięciu), w praktyce nawet w obrębie jednego utworu da się wyodrębnie właściwie niezwiązane ze sobą fragmenty. Fragment A, później wariacja na jej temat, nagle pojawia się zajawka fragmentu B, a po chwili B całkowicie wypiera A. I tak przez 64 minuty. Zdarzają się nagrania nudniejsze, jednak wywalając je otrzymujemy jeszcze przynajmniej pół godziny muzyki dobrze dopasowanej do estetyki systemu.

Jaka to estetyka? Dobrane dźwięki bardzo wyraźnie nawiązują do tego, czym w filmach sf stara się podkreślić że "ten wielki komputer / android właśnie teraz pracuje, o słyszysz te zwarcia i wręcz namacalne brzmienie wentylacji?". W praktyce nikt raczej nie spotyka się na co dzień z maszynami wspierającymi to wyobrażenie, jednak nie są to wizje bezpodstawne. Nagrania rejestrujące pracę Wielkiego Zderzacza Hadronów różnią się od ścieżki dźwiękowej do Robotici właściwie tylko większą dozą monotonii. Iluzoryczne prace wielkich fabryk, rzadkie dodatki w rodzaju instrumentów perkusyjnych (Parapsychosis) czy odległych okrzyków ludzkich (Red Zone - szkoda, że taki utwór jest tylko jeden) dodają przy tym elementu grozy czy napięcia.

Największą wadą nagrań jest zbyt rzadkie zbliżanie się do melodii. Gdyby twórca nie ograniczył się do iluzji i dźwięków, a odważniej sięgał po muzykę, całość byłaby o wiele bardziej uniwersalna (wystarczy chociaż porównanie z genialnymi, darmowymi nagraniami Technology of Silence), obecnie zaś o wiele lepiej sprawdzać się będzie jako rekwizyt, niż "klimatyczne" tło.

Dodatkowym, marginalnym problemem, nie wpływającym na odbiór, jest forma płyty, obejmująca nazwy plików i katalogów, które są zapisane WIELKIMI LITERAMI. Wydaje mi się, że LONG_OIL_DRINK wygląda dosyć zabawnie (zapewne ma to być konsekwentne względem formy zapisu nazwy systemu przez autora). Dopatrzyłem się też jednej literówki w tytule (Biologica Experiment -> Biological). Zresztą o ile same tytuły niewiele wnoszą do utworów, to trzeba przyznać, że potrafiłyby mnie zainspirować do wprowadzenia konkretnych lokacji lub wydarzeń na sesji - przynajmniej niektóre. Tym bardziej szkoda, że sam "album" nie otrzymał jakiegoś zbiorczego tytułu - skazany został na miano "soundtracku do Robotici".

Ocena
Muzyka tła: 2/5 – utwory nie są zbyt nudne, jednak jednoznacznie kojarzą się z niepokojem, lękiem i futuryzmem, stąd ich zastosowanie jako tła jest bardzo ograniczone;
Muzyka obszaru: 4/5 – płyta bardzo dobrze się wpasowuje w atmosferę postapokalipsy i science fiction. Nowoczesne technologie, zrujnowane fabryki, składowiska robotów, a także echa statków kosmicznych - o ile nie wychodzi się poza naturalną tematykę utworów, można je z sukcesem wykorzystać;
Muzyka przygody: 3,5/5 – jest możliwość dostosowania konkretnych utworów do miejscowości, istot czy wydarzeń, jednak brakuje muzyki dynamicznej (jeden utwór - nie wystarcza na sceny walk czy nagłych zagrożeń) czy wpasowującej się w nastrój zwycięstwa / odpoczynku. Ze względu na depresyjny charakter płyty prowadzący nie poradzi sobie z muzycznym aspektem sesji tylko z użyciem tego albumu;
Muzyka drużyny: Nie.




Podziękowania dla autorów gry Robotica za udostępnienie zawartości płyty i prawo do ukazania dwóch utworów muzycznych w sieci.

3 komentarze:

  1. Wygląda sympatycznie, pierwszy utwór ciekawszy znacznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dark ambient. Może nie wybija się ponad inne dokonania, ale jako muzyka dołączana do RPG jest naprawdę niezła, o ile pozostałe utwory trzymają podobny poziom.

    Trochę za chybiony uważam zarzut, że w tego typu muzyce za mało jest melodii. Trochę to jakby się zarzucić, że Iron Maiden gra trochę za głośno. Z mojego punktu widzenia taka już cecha gatunkowa ambientu, że melodia w nim się najczęściej gubi.

    I jeszcze jedna rzecz. Robotica, ale Robotiki, jeśli kieruje się zasadami pisowni.

    Swoją drogą kojarzysz taką wytwórnię jak "Two Steps From Hell", muzyka na zamówienie do trailerów i spotów TV. http://www.youtube.com/watch?v=KlL_-5VfQJI

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog, dobrze jest posłuchać nastrojowych kawałków. Czekam na następne. No i zgadzam się, że dobre do RPGów, hmm, przydała by się sesja...

    OdpowiedzUsuń