20 gru 2013

Gra Endera. Jablonsky bez wybuchów... i bez rewelacji.

O twórczości Steve'a Jablonsky'ego powiem jedno - huku i głośnych efektów nie można mu odmówić. Niemniej, tak jak w przypadku Transformersów, Battleship, czy nawet nowego Kruegera (który bardzo przyzwoicie brzmi w głośnikach) ta "wybuchowość" bardzo zgrabnie wpasowywała się w nastrój i klimat filmu, to jeśli chodzi o Grę Endera byłam mocno zaciekawiona, czy Jablonsky cokolwiek zmieni w swoim obecnym stylu.
Biorąc jednak pod uwagę spokojniejszy, wolniejszy i dużo mroczniejszy (chociaż nie wybitny) soundtrack do Amityville z 2005 roku również autorstwa Jablonsky'ego, spodziewałam się przy Enderze mniej więcej podobnych rezultatów.
Niewiele się pomyliłam, jak dla mnie, w obu da się wychwycić silne podobieństwa - delikatne, momentami silniejsze partie skrzypiec, tonacja i wszechobecny chór, z którego w "Grze Endera" kompozytor korzysta już dużo mniej, niż np w Transformersach :)
O okrutnym czerpaniu z Hansa Zimmera i podobieństwie do ścieżki dźwiękowej z Incepcji wspominać chyba nie muszę - Zimmer jaki jest, każdy słyszy i tutaj jego naleciałości da się wychwycić niemal wszędzie.

Enderowa muzyka, moim zdaniem, nie jest rewelacją, cała ścieżka w pewnym momencie może zacząć nużyć, zwłaszcza jeśli jest się za pan brat z soundtrackiem ze wspomnianej wyżej Incepcji. Niemniej, z filmem komponowała się bardzo dobrze, a kilka kawałków zasługuje na ponowne przesłuchanie, chociażby ze względu na nastrojowość i odpowiednie podkreślenie atmosfery wprowadzeniem np skrzypiec czy chóru.

Czy polecam do sesji? Hm.. Ja bym najpierw zobaczyła co proponują utwory z Incepcji, a dopiero potem zabierała się za muzykę z Endera.

1. Tutaj partie skrzypiec rzeczywiście wiodą prym i robią całą robotę.

The Battle Room - Steve Jablonsky


2. Ten kawałek, mimo że dosyć długi, powoli rozwija się w bardzo ładną opowieść, zwłaszcza że w filmie towarzyszy spotkaniu Endera z siostrą. 

Ender's Quit - Steve Jablonsky 


3. Ostatni z płyty, Commander, bardzo podobny do Salamander Battle, ale wzbogacony o znacznie więcej partii chóru, który uwydatnia główny motyw muzyczny filmu (chociaż strasznie kojarzy mi się z intro z Gry o Tron).

Commander - Steve Jablonsky




Dobrego odbioru :)




1 komentarz: