13 mar 2011

Nemezis - soundtrack

Powrót do blogowania. Mam nadzieję, że najbliższa przerwa nie nadejdzie zbyt szybko. O przyczynach minionej, możecie przeczytać tutaj, a za powstałą lukę: przepraszam.

Nemezis rozpłynął się po kraju. I ma rozpłynąć się za granicą. Dołączany do edycji limitowanej podręcznika zbiór plików mp3 autorstwa Błażeja Grygiela można już zakupić w DriveThruRPG. Pięć dolarów za zip? W Stanach to kwestia dwóch cheesburgerów, dla Polaka jednak wydatek każe się zastanowić – czy warto?

O ile jestem wielkim fanem publikacji wydawnictwa GRAmel (kupiłem wszystkie tytuły w edycjach limitowanych), o tyle przyznam, że sam album mnie nie zachwycił. Nie znaczy to jednak, że nie warto mu się przyjrzeć – w czym postaram się Was wyręczyć. Przypomnę, że Nemezis to setting do mechaniki Savage Worlds, korzystający hojnie z horroru i science-fiction – gracze prowadzą jednostki wybitne, nietypowe, które mają dość jaj, by postawić swoje życie na szali w celu osiągnięcia sukcesu. Wszystko to skąpane jest w coraz wyraźniejszej wizji końca wszechświata, niesionego przez niemalże niemożliwe do powstrzymania istoty wzorowane na utworach Lovecrafta.

Utworów jest tuzin, ich łączna objętość przekroczyła 56 minut elektroniki. Podzielone zostały na trzy grupy, odpowiadające opisanym w podręczniku planetom – Ash (ogarnięty wieczną zimą, postapokaliptyczne, lodowe pustkowie), Bariz (sielankowe, wręcz rozpustne połączenie latających miast i nieskalanej zieleni) oraz Cor (ogarnięty wojną poligon). Podział ten ma sens, przyznam jednak, że gdyby nie wskazówki od strony autora, sam bym nie potrafił ich pogrupować. Nie są Aż Tak odmienne, w gruncie rzeczy ich konwencja jest spójna.

Utwory miały być funkcjonalne. Jako, że w świecie RPG-owym trochę się w tematyce muzyki ruszyło, takoż i po każdym tytule pojawia się jego sugerowane zastosowanie. Stąd utworu oznaczone zostały na przykład jako „Ash – Coraz zimniej (atmosfera tajemnicy)”. „Atmosfera tajemnicy”? „Atmosfera wyścigu”? Brzmi to dziwacznie. Ale nie aż tak dziwacznie jak „atmosfera s-f”. Założenie było proste. Opracowujesz sesję? Szukasz inspirującego utworu? Chcesz w trakcie improwizacji szybko wrzucić coś na playlistę? Odpal katalog, wybierz planetę, która najbardziej ci pasuje, znajdź coś, co pasuje do danej sceny i daj sobie spokój. I o ile przy utworach oznaczonych jako „walka” ma to wiele sensu, to „atmosfera s-f”? Co to właściwie znaczy?

Swoją drogą, same tytuły są wcale inspirujące. Widząc „Bariz – Pojedynek na szlacheckim dworze” można wpaść na pomysł nie tylko sceny, ale wręcz samodzielnej przygody. Tytuły też pomogą łatwo odróżnić nazwy planet – widząc „Coraz zimniej”, „W sieci intryg” i „Wieczną wojnę” trudno nie przypomnieć sobie, do czego poszczególne planety służyły.

Największa bieda albumu tkwi w nieznacznej ilości instrumentów. Wszystko jest boleśnie sztuczne, czasem wręcz ocieka wrażeniem taniego keyboardu i syntezatora perkusji. Nieliczne wyjątki mają też zupełnie niecharakterystyczną gitarę elektryczną, która brzmi, cóż, jak wszystkie inne gitary elektryczne. Nie zwraca na siebie uwagi.

Kontynuując myśl: stali czytelnicy mego bloga wiedzą, że najważniejszym dla mnie aspektem muzyki jest jej wyjątkowość. Tego właśnie zabrakło twórczości Grygiela. Do czynienia mamy ze standardem. Brakuje choćby melodii, które chwytałyby za gardło tak mocno, że nie dałoby się ich pomylić z czymkolwiek innym. Wolałbym już groteskę niż grzeczne odwalanie pracy domowej z „atmosfery s-f” (czymkolwiek by nie była). Nawet najlepszy utwór, „Coraz zimniej”, składa się właściwie z trzech części, z czego środkowa jest nudnym szumem, aż proszącym się o odpalenie Audacity i wykonanie cięcia.

Co więc otrzymujemy? Nawet nie tyle album słaby, ile po prostu przeciętny. Do bólu typowy, po którego przesłuchaniu niewiele się właściwie zeń pamięta. Pod względem poziomu utworów pozostaje w tyle chociażby za soundtrackiem do Robotici, za to pamiętny pozostaje eksperyment podziału na źródła inspiracji (planety) i przykładowe zastosowania – których klarowność też jest jednak wątpliwa. „Wieczna wojna” swoją drogą używa dźwięków potworów, co do których miałbym wątpliwości na punkcie przestrzegania praw autorskich. Żeby było zabawniej – to jedyny utwór zawierający wokale.

Moim zdaniem – za 5 dolców nie warto. Ale niektóre utwory na pewno wykorzystam. Takoż osoby, które zastanawiają się nad zdobyciem limitowanej edycji, informuję, że jako dodatek do wcale niezłych gadżetów (plakaty, mniam) nie jest bynajmniej stratą czasu.

Niemniej – setting zasługuje na coś lepszego.

Muzyka tła: 1/5 – album z założenia obejmuje różne nastroje i bezpardonowo między nimi przeskakuje. Jeżeli spróbujemy użyć go jako tło – osiągniemy porażkę;
Muzyka sceny: 3/5 – dzięki sugestiom twórcy, mamy ułatwioną drogę do przypisania do składanek lub włączenia do planowanej sesji. Większość utworów nie jest na tyle słaba, by nie warto ich było używać, jednak nie sprawdzą się jako gwóźdź programu;
Muzyka chwili: 2/5 – chociaż utwory – dzięki tytułom i innym cechom kompozycji – są całkiem inspirujące, łatwo znaleźć lepsze, które je wyręczą – to nie jest dobry materiał do zabaw z narracją;
Muzyka drużyny: nie.

Składanka:


Utwory i ich miejsce w składance:
1. Ash - Coraz zimniej (atmosfera tajemnicy) (0:00 – 0:24)
2. Ash - Walka w metropolii (walka) (0:24 – 0:41)
3. Ash - Walka w Cortexie (walka) (0:41 – 1:01)
4. Ash - Miejska dżungla (atmosfera metropolii) (1:01 – 1:30)
5. Ash - Narodziny cyborga (atmosfera s-f) (1:30 – 1:57)
6. Bariz - Raj w sercu piekła (atmosfera spokoju) (1:57 – 2:21)
7. Bariz - Pojedynek na szlacheckim dworze (walka) (2:21 – 2:49)
8. Bariz - W sieci intryg (atmosfera tajemnicy) (2:49 – 3:15)
9. Bariz - Wyścig o wszystko (atmosfera wyścigu, wyzwania) (3:15 – 3:38)
10. Cor - Wieczna wojna (walka) (3:38 – 4:02)
11. Cor - Kołysanka dla Mesu (atmosfera grozy) (4:02 – 4:30)
12. Cor - Sny ożywionych (atmosfera grozy) (4:30 – 5:08)

3 komentarze:

  1. Czegoś w tej muzyce brakuje technicznie. Trudno powiedzieć czego, może to wina struktury. Nie jestem też pewien czy do SF najlepiej się spisze elektronika, osobiście użyłbym raczej orkiestry. Na Jamendo znajdzie się wiele ciekawych albumów dla Nemezis, za które płacić nie trzeba. ;) [kryptoreklama: http://www.jamendo.com/pl/artist/magorya ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, przesłuchałem załączony plik i muszę się z Tobą zgodzić, muzyka może nie jest jakaś szczególnie zła (choć masz rację, sztucznością razi wybitnie, szczególnie po podłączeniu jakichś lepszych słuchawek), ale jest po prostu mało wyraźna, nie wpada w ucho, nie zapada w pamięć, nie wywołuje jakichś większych emocji.

    Miałem jakieś wyobrażenie o tym, co mógł mieć autor na myśli pisząc o "atmosferze sf", ale legło to w gruzach po wysłuchaniu fragmentu, który nic nie przypominał.

    Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja płytę oceniam pozytywnie. Ash ma fajny oldskulowy klimat. Tylko "Narodziny cyborga" mi nie leżą, wręcz męczący kawałek.
    Dobór instrumentów w Bariz jest nieszczęśliwy, ja wiem, że to miało być średniowiecze + SF, ale niestety wieje sandałem (Raj w sercu piekła), czy tandetną melodyjką (Pojedynek) - jak można gitary elektryczne wepchnąć w tło a "z przodu" dać jakieś blimkanie.
    "W sieci intryg" brzmi już lepiej, "Wyścig" to też dobry standardzik.
    Cor to utwory odpowiednio: dobry, niedobry i średni/nijaki.

    IMO to solidna rzemieślnicza robota. Album jest ewidentnie dedykowany jako muzyka tła, stąd brak wyjątkowości jest dla mnie całkowicie na miejscu i nie wywołuje buntu.

    PS. Magnes - to nie kryptoreklama tylko jawna autoreklama.

    OdpowiedzUsuń