28 lip 2010
Front Line Assembly – Artificial Soldier
Dzisiaj publikuję pierwszy tekst gościnny. Jest to ponownie recenzja, jednak mój wkład w nią ograniczył się do korekty i kodowania. Wspomnę, że jestem zawsze otwarty na współpracę, nawet na współautorstwo bloga.
Autorem tekstu jest Miszcz Czarny.
Wszystkie utwory-przykłady załączam jako utwory ze Wrzuty na dole notki.
Muzyka elektroniczna cieszy się złą sławą. Pierwszym skojarzeniem bywają umięśnieni, ogoleni na zero mężczyźni w gustownych dresach; technogoci w zabawnych strojach; lub imprezy na blokowisku. Jest to obraz nieco krzywdzący, gdyż techno i elektro mają wiele obliczy. Postaram się dowieść, że można wspomniane rodzaje muzyki wykorzystać na sesjach RPG z dużym powodzeniem.
Front Line Assembly to zespół tworzący złożone, dość awangardowe kompozycje, plasujące się gdzieś na granicy różnych gatunków elektronicznych. Można twórczość grupy określić jako stechnicyzowaną, dobrze zrytmizowaną i pełną wyobraźni podróż w groteskowy świat postapokaliptyczny. Od razu nasuwa się skojarzenie z rodzimą Neuroshimą – jak najbardziej trafnie. Łatwo też sobie wyobrazić inne systemy, gdzie piosenki FLA sprawdziłyby się świetnie – Wolsung, Dark Heresy, Cyberpunk... Gama zastosowań jest bardzo duża, ponieważ w muzyce i tekstach z Artificial Soldier znajdują się tak nawiązania do końca świata, jak i postmodernistycznych społeczeństw, sztucznej inteligencji, systemów totalitarnych, wojny, rzeczywistości wirtualnej i wielu innych wątków. Krążek może nie przypadnie do gustu każdemu, jednak z pewnością znajdzie wielu fanów pośród zwolenników muzyki elektronicznej. Ostre dźwięki i przemyślane kompozycje mogą też zachęcić sympatyków „ciężkiego brzmienia”.
Poniżej kilka przykładów zastosowania płyty podczas sesji:
Social Enemy – tajemniczy początek: dźwięki kojarzące się z rozrostem maszyny, ustępującej szybkim pojazdom, wyścigowi, może wystrzałom dział i parciem ciężkiego sprzętu na front. Wszystko przepełnione elektroniką i sporym dynamizmem, czuć narastające napięcie i siłę wojsk, czy też innych formacji (policja? służby porządkowe w państwie totalitarnym?). W połączeniu ze świetnym, nostalgicznym wokalem (tekst też niczego sobie - pełen smutku i rozczarowania, głos beznamiętny i elektroniczny) daje to bardzo ciekawą mieszankę.
The Storm – jeden z najciekawszych utworów, odznacza się łatwo wyczuwalnym rytmem i narastaniem kolejnych warstw muzyki. Motyw przewodni jest bardzo charakterystyczny i wpadający w ucho, kojarzy się trochę z kosmosem, ale też z wielką imprezą w barze z milionem neonów, droidami do tańca i toksycznymi drinkami. Z powodzeniem można sobie wyobrazić postacie (np. kosmitów) tańczących do tej muzyki. Z drugiej strony, może to być motyw przewodni drużyny lub ważnej postaci czy grupy (np. mafii). Warto zwrócić uwagę na seksowny głos wokalisty (może jakiś futurystyczny dom uciech?).
Unleashed – początkowe dźwięki kojarzące się ze spawaniem kabli, przeskakującymi iskrami i światłami włączanych kontrolek, budują niesamowity klimat. Po chwili przechodzą w melanż przerobionego elektronicznie głosu i coraz agresywniejszej, narastającej kakofonii dźwięków. Kojarzyć się to może z inwazją maszyn na nic nie spodziewającą się wioskę; pojedynkiem z gigantycznym androidem; statkiem wychodzącym z nadprzestrzeni czy bombardującym stację kosmiczną. Ważna jest skala –piosenka nie nadaje się do małej potyczki z mutantami – potrzebuje czegoś naprawdę wielkiego i potężnego, a najlepiej szalonego – na co wskazuje późniejsza część utworu.
Beneath the Rubble – sam tytuł mówi wiele. Tajemnicze znalezisko pod gruzami miasta albo w kanałach szybko okazuje się jajem obcej formy życia, lub ukrytym od lat silosem nuklearnym. A może pod Nowym Jorkiem czeka armia robotów, czekających na aktywację? Piosenka pasuje również do settingów z systemem totalitarnym w roli głównej – nienawiść i rozpacz wokalisty przesiąkają gdzieś pomiędzy elektronicznymi samplami. Aż chce się chwycić za broń i walczyć ze znienawidzonym systemem. Zwłaszcza, że czuć cały czas nadzieję.
Buried Alive – najbardziej dynamiczny kawałek. Pełen eksplozji, napięcia, nienawiści i rozpaczy. Niczym pęd w wirtualnym pojeździe, gdzieś w szalonym umyśle sztucznej inteligencji (por. film TRON). Obok desperacji i strachu czuć podniecenie – jak podczas biegu po dachach wieżowców i wymiany ognia z osaczającymi nas wrogami. Warto też zwrócić uwagę na momenty wyraźnego spowolnienia i wyciszenia – idealny moment, by, jak w Matrixie albo w grze Max Payne, zatrzymać czas i pozwolić naszym graczom rozkoszować się ogromem zostawionych przez nich zniszczeń. A obok, obowiązkowo, zwolnione pociski, mijające ze świstem twarz.
Oczywiście nie są to wszystkie utworu z płyty Artificial Soldier, a krążek ten nie jest jedynym wartym uwagi dziełem zespołu Front Line Assembly. Szczególnie warto poznać album Fallout, na którym znajdziecie wersje oryginalne piosenek z Artificial Soldier (która składa się głównie z remixów) oraz kilka innych, równie ciekawych kompozycji.
Ocena
Muzyka tła: 1/5 – utwory są nazbyt dynamiczne, wpadające w ucho, drapieżne i głośne. Nieustannie zwracają na siebie uwagę;
Muzyka obszaru: 4/5 – praktycznie każdy utwór narzuca wizję jakiegoś obszaru. Świetnie nadaje się jako wsparcie tak dla wyobraźni graczy, jak i dla inwencji Mistrza Gry;
Muzyka przygody: 5/5 – trudno o równie dobrą muzykę inspirującą scenariusz. Pomysły aż krzyczą z piosenek, obrazy wydarzeń rzucają się na uczestników zabawy i nie puszczają ich aż do końca. Muszą to być jednak wydarzenia spektakularne i dynamiczne – do biesiady w tawernie raczej się nie nadają. Za to do wysadzenia w powietrze całego świata – jak najbardziej. Najlepiej sprawdzałaby się w wielkich, futurystycznych metropoliach, na statkach kosmicznych, postapokaliptycznych szosach, laboratorium szalonego naukowca czy zapomnianych bunkrach;
Muzyka drużyny: Nie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Solidny tekst, nie moje klimaty, ale w pewnych warunkach pierwsze utwory brzmią całkiem przydatnie.
OdpowiedzUsuń