Adrenaline - Thomas Newman - Skyfall
Lady In Red
Klub Malibu na rogu 25tej, dokładnie
w samym centrum Chińskiej Dzielnicy. Świecąca czerwona brama z widniejącym nad
nią wizerunkiem ogromnego, wyszczerzonego w ponurym uśmiechu seledynowego smoka
zdawała się stać otworem dla każdego naiwnego przechodnia. Pytanie, czy bilet
wstępu okazałby się tylko w jedną stronę? W tym jasnym, jarzącym kolorze, połączeniu
czerwieni z seledynem było coś hipnotyzującego, magicznego… Jak w miejscu z
dzieciństwa, do którego zawsze chce się wracać. Mieniący się zielonkawym
sztucznym płomykiem długi ogon wskazywał drogę do przeszklonych drzwi niedużego
budyneczku. Barczysty skośnooki mężczyzna gestem zapraszał do środka. Czerwony
dywan, lekko przytłumione żółte światło porozwieszanych na ścianach trójkątnych
lamp. Wszędzie unoszący się zapach lawendy i waniliowego tytoniu. Wynurzająca
się z półmroku czarnowłosa kobieta w krwisto czerwonej sukni do kostek, przypominała porcelanową laleczkę, której jedna noga, owinięta wokół barowego
stołka, niespokojnie wystukiwała delikatny rytm. Czekała. Kieliszek trzymany w
aksamitnej rękawiczce powoli zaczął drżeć, wskazując że jego właścicielka
stawała się coraz bardziej niespokojna. Nerwowo podnosiła naczynie do ust,
pozostawiając na nim ślady czerwonej szminki. Brązowy płyn już dawno zniknął z
dna… Drzwi wejściowe trzasnęły, kobieta uniosła głowę, gwałtownie upuszczając kieliszek
na zimną posadzkę. Szklana mozaika natychmiast przykryła błękitne kafelki, na
których lśniły nieliczne kropelki płynu. Kocim ruchem dobyła broni, a błyszcząca w
delikatnym świetle lufa Beretty wycelowana była prosto w Niego. Wiedział co go
czeka, doskonale zdawał sobie sprawę z konsekwencji. Ostatnie spojrzenie w Jej
oczy… Seledynowo-czerwone gadzie źrenice, które jarząc się agresywnym światłem,
przypominały teraz tańczące jęzory ognia…
Świetny tekst, dobrze współgra z muzyką!
OdpowiedzUsuń