Miał być koncert życzeń (GSy + wikingowie) ale się nie wyrobiłem. Będzie za tydzień, a dziś notka z szuflady:
Trzy kawałki, zupełnie różne, ale wszystkie ociekają ciężkim klimatem. Do wyboru do koloru.
Jam & Spoon - Castaneda Future Illuminations
Szczur grasujący na opuszczonym, rozpadającym się blokowisku, zbliżający się do kubłów w których bezdomni palą śmieci. Powolny przelot nad dżunglą w której znajduje się antyczne miasto z zigguratem, w którym ktoś szykuje się do straszliwego rytuału. Flota dziwacznych statków nieznanej cywilizacji, sunących na tle kolorowej mgławicy... Powoli, groźnie i posępnie.
Michael Andrews – Manipulated Living
Opuszczone zasieki, pole minowe, wraki czołgów i transporterów i samochód, który nocą przemierza ten wyludniony krajobraz. Lub coś zupełnie innego, istotne jest, że przy tym kawałku mamy wyraźniejszy rytm, który moim zdaniem narzuca zdecydowanie jakąś dynamikę poza samym opisem. To może być również opis alchemika, czy szaleńca pokroju dr Frankensteina, który wśród kamiennych ścian i pordzewiałej aparatury dokonuje jakiegoś potwornego eksperymentu.
Dead Space – Twinkle, Twinkle
Nie wiem co tu zasugerować. Ten kawałek zamiata tak bardzo, że niemal gwarantuje ciary. Ale poszarpany wrak stacji kosmicznej albo jakiegoś krążownika, milcząco zawieszony w pustce kosmosu powinien nieźle się komponować.
Dla mnie ten głos jest zbyt radosny mimo wszystko, jeśli już chcieli kontrast dać mroczny, to imo powinno być to dziecko, ciszej śpiewające albo szepczące, mnie ani trochę ciary nie przeszły ;)
OdpowiedzUsuńZa to dwa poprzednie kawałki jak najbardziej zacne :)